O mnie

Moje zdjęcie
Nauczyciel języka polskiego i historii. Pasjonat edukacji. Szczęśliwy mąż i przyszły ojciec. Zwykły człowiek o niezwykłych pomysłach na życie :)

niedziela, 31 stycznia 2016

Jack, czyli cudowne dziecko polskiego kapitalizmu

„Plan wczorajszej nocy wzorowo wykonany” – nucę sobie od rana. Kolejna wizyta w znajomym klubie w mieście przyniosła garść interesujących tematów, a więc zaczynamy.

W końcu oderwałem się od mojej ulubionej ścianki i powędrowałem na parkiet, a tu jakże miła niespodzianka. Podbiega do mnie jedna z fanek, chyba stała czytelniczka. Nie wiem dokładnie co mówiła, ale na pewno chodziło o bloga. Nie, nie piłem wcale alkoholu, w tej sali jest jakaś słaba akustyka. Kompletnie nic nie słychać. Już nas rozpoznają. Dobrze, powoli otwierają się wrota do światowej kariery. Jeżeli mam tam wejść razem z T., musi to być naprawdę szerokie przejście.

Gdy już wybrałem się na parkiet, trochę potańczyłem. Ot tak, do przodu i do tyłu, aż dopadła mnie taka koleżanka. Młoda krew, a ja już najlepsze lata mam za sobą. 10 minut i serce prawie stanęło. Jak to mawiają – SKS. Teraz cały tydzień na ziółkach, łóżeczko, ciepłe kapcie, muzyka relaksacyjna. Chciało się szarżować, trzeba cierpieć.  Przyznaję szczerze, nie dałem rady.

Ale znam GOŚCIA, który zawsze daje radę. Wy też Go znacie. Jack … Jack Wisnioviecky. Cudowne dziecko polskiego kapitalizmu. Jeżeli ktoś nie zna Jacka, nie istnieje. Jack jest wcieleniem amerykańskiego snu o potędze. Spełnieniem marzeń o beztroskim, szczęśliwym, bezproblemowym życiu. Jack pierwszy wchodzi na parkiet i ostatni z niego schodzi. Jack ma styl, luz, talent. Jack jest wszędzie. Jeżeli zobaczysz kiedyś ładną dziewczynę i pomyślisz w przypływie ludzkiej pychy, że to Ty Ją odkryłeś, wyprowadzę Cię z błędu. Jack był tam 5 milionów lat świetlnych przed Tobą. Jack to krzyżówka Dawida Guetty, Keanu Reevesa, Colina McRae oraz Mariusza Wlazłego. Pomnożona razy dziesięć. To jest właśnie Jack, zresztą wszyscy Go znacie. 

K. twierdzi, że Jack zawsze opuszcza swoje czarne, debeściackie okulary, gdy jest pod wpływem alkoholu. Ale ja wiem, iż to wierutne kłamstwo, ponieważ Jack nigdy nie pije, On jest taki na co dzień. I gdy słuchałem koncertu CZADOMENA naszła mnie genialna myśl. Tylko jeden człowiek w klubie mógł ze spokojnym sumieniem powtórzyć frazę piosenki gwiazdora: „Ja jestem superbohaterem …”. Tym człowiekiem był właśnie Jack – cudowne dziecko polskiego kapitalizmu.


3 komentarze:

  1. No nie przesadzaj. Az tak cie nie wymeczylam. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jasne. Teraz przez pół miesiąca będę musiał dochodzić do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie marudz . Szykuj sie na weekend :)

    OdpowiedzUsuń