O mnie

Moje zdjęcie
Nauczyciel języka polskiego i historii. Pasjonat edukacji. Szczęśliwy mąż i przyszły ojciec. Zwykły człowiek o niezwykłych pomysłach na życie :)

czwartek, 28 stycznia 2016

Śnieżynka i gruboskórny piekarz

Mój kolega T. – piekarz to bardzo fajny chłopak, aczkolwiek mógłby się nieraz wykazać większą delikatnością. Chyba wszyscy piekarze są tacy gruboskórni, to pewnie od tej mąki. Mąka utwardza. T. utwardziła na wieki.

Pewnego wieczora wychodzimy ze znajomego klubu w mieście i podążamy w kierunku banku. Nie po pieniądze. Zresztą T. nie ma pieniędzy. Ja mam pieniądze, ale nie mam karty do bankomatu. Idziemy w stronę banku, bo tam jest parking. Na parking ma przyjechać samochód i nas zabrać do domu. Więc idziemy, tzn. ja już nie idę, bo zatrzymałem się koło sądu. Siadam na schodkach koło sądu i płaczę. Płaczę, bo lubię czasami sobie popłakać. Nadciąga T. i zdziwiony zadaje głupie pytanie – Co ty k… robisz. Siedzę, nie widać – odpowiadam. Dlaczego ty ryczysz, jak baba? – ripostuje T. A co nie wolno? Podnoś dupę i idziemy – krzyczy rozzłoszczony T. A ja siedzę i wycieram załzawione oczy. Za chwilę dołącza do nas B. Lubię B., bo On jest bardziej wrażliwy od T. B. nie jest piekarzem i to wszystko tłumaczy. B. jest kierowcą. Jeździ i podziwia krajobrazy, stąd potrafi odpowiednio ocenić ludzkie uczucia.


Co się stało? – pyta wyraźnie poruszony B. Tłumaczę Mu, że ta moja wymarzona Śnieżynka nawet nie chciała na mnie spojrzeć i wyszła gdzieś z jakimś prymitywnym samcem alfa. Aaa – troskliwie zagaił B. A teraz siedzę pod sądem i szukam sprawiedliwości – kontynuuję. Co ty pierd… - przerywa T. Podnoś dupę i idziemy. Posiedzisz w samochodzie. Jak w samochodzie, przecież tu jest sąd, a nie tam – pomyślałem. W tym momencie T. przypomniał mi sędziego z „Procesu” Kafki. Jeżeli teraz odejdę spod sądu, to już nigdy nie dojdę swego prawa do miłości. Nie zdążyłem dobrze zastanowić się nas sensem owej koncepcji, gdy T. siłą doprowadził mnie do auta. 

Nie przejmuj się, może za tydzień znowu będzie – pocieszał mnie B. Może. Wbiłem wzrok w pokrowiec fotela. Ocknąłem się dopiero przed domem. Widziałem Śnieżynkę jeszcze kilkakrotnie, ale już nigdy nie płakałem. Podejrzewam, że T. regularnie dosypywał mąki do mojego alkoholu.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz