O mnie

Moje zdjęcie
Nauczyciel języka polskiego i historii. Pasjonat edukacji. Szczęśliwy mąż i przyszły ojciec. Zwykły człowiek o niezwykłych pomysłach na życie :)

czwartek, 28 stycznia 2016

Sorry, taki mamy klimat ...

Ja to mam pecha. Wyjątkowo wybrałem się dzisiaj do Koszalina, bo Słupsk już mi trochę obrzydł. Wiadomo, jak człowiek się wybrał, musi za chwilę wrócić. Wsiadam więc do autobusu. Godzina 15.30. Ruszamy.

Wyjeżdżamy z Koszalina. Jesteśmy akurat na tych zawijanych zakrętach, przed nami malutka górka. Autobus nagle gaśnie. Nie, tylko nie to. Na pewno nie podjedzie. Oczywiście nie podjechał. Stoimy. Godzina 15.40.

Kierowca dzwoni do centrali: autobus zgasł i nie chce dalej jechać. Kobiecy głosik z centrali odpowiada: A ludzie w środku są? Kierowca lekko zirytowany: No przecież sam nie jadę. Centrala: Ilu? Kierowca: No nie wiem, 7-8 i marzną. Centrala: Musicie poczekać godzinę. Godzina 15.50.

Czekamy. Nie wiem specjalnie na co. Może przyjedzie inny autobus, może przyjdzie ktoś z serwisu i naprawi nasz autobus, a może przyjadą, dadzą koce i prześpimy się do jutra. Niedługo ma nastać odwilż. Godzina 16.00.

Gdyby nie ta górka moglibyśmy popchać – myślę. Ja mam dość siły, ale nie wiem, jak pozostali mężczyźni. Wszystko przez to chrzczone paliwo, złodzieje jedne. Kaczyński zrobi z wami porządek. Godzina 16.20.

Dzwoni centrala: jedzie po was autobus, będzie za 45 minut. Kierowca: milczy, chyba nie chce nikogo denerwować. Godzina 16.40.

Dzwoni mój telefon. Mama.

- Gdzie ty jesteś?

- Siedzę w autobusie.
- To czemu jeszcze cię nie ma?

- Bo autobus stoi.

- Gdzie?

- Nie wiem, pod górką.

- W Białej?

- A gdzie tam, za Koszalinem.

- I co teraz?

- Czekamy.

- A ludzie są?

- Są, przecież nie wyszli.

- I nic nie mówią?

- A co mają mówić, czekają.

- Zimno?

- Niespecjalnie, młode dziewczyny jadą to ciepło.

- No to czekaj.

Godzina 17.00.

Wstaje jedna z pasażerek. Żegna się ze wszystkimi, bo przyjechał po nią samochód. Zabiera ze sobą też innego pasażera. Facet idzie w stronę kierowcy i żąda zwrotu pieniążków za bilet. Kierowca dzwoni w tej sprawie do centrali. Centrala rozpatruje wniosek pozytywnie. Chłopak z dziewczyną otrzymują swoje pieniążki. Godzina 17.30.

Na horyzoncie pojawia się drugi autobus. Zabieram z siedzenia laptopa i z innymi towarzyszami niedoli przenoszę się do innego wozu. Oby tylko dojechał na miejsce. Godzina 18.20.

Dojeżdżam do domu. Godzina 19.00. A jednak Słupsk nie jest taki zły, jak sądziłem rankiem. Bije się w piersi, stamtąd nigdy nie wracałem 3 godziny.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz