T.
stwierdził ostatnio, że dzieci powinny czytać nas w szkołach. Zastanowiłem się
nad tym śmiałym pomysłem i chyba ma rację. Ja głosowałem na Kaczyńskiego, to
może znajdziemy się na nowej liście lektur szkolnych. Moglibyśmy zastąpić np.
„Małego Księcia”. W zasadzie reprezentujemy ten sam typ twórczości – traktat
filozoficzny. Podobnie jak Mały Książę podróżujemy, nie tylko w przestrzeni,
ale i w czasie. Odwiedzamy różne planety, które zamieszkują przeróżni ludzie. Podejmujemy
uniwersalne tematy intrygujące ludzkość od zarania dziejów, takie jak: miłość,
przyjaźń, przemijanie, alkoholizm i prostytucja. Nie mamy co prawda swojej
Róży, ale ciągle nad tym pracujemy.
Ja
znam kilku nauczycieli, więc udałbym się w trasę po polskich szkołach w celu
promowania rodzimej poezji. Taka żywa lekcja literatury pięknej. Oczywiście
wolałbym opowiadać o pięknych kobietach, ale za to chyba nie zapłacą, za
literaturę prędzej.
Musimy
tylko zrobić chwytliwy afisz. No wiesz – mówię do T., aby jakoś przyciągnąć
tych przestarzałych belfrów. Nie rozumiem – odpowiada ze zdziwieniem T. Musimy
wymyślić hasło, że niby rozważania o polskiej poezji, a jak już mnie zaproszą,
będę opowiadał tylko o Tobie – tłumaczę. Dobre, dobre – kiwa głową T. Niech
pomyślę. Wiem. „Drogą polskich wieszczów narodowych – Słowacki, Sienkiewicz,
Sierocki, Mickiewicz”.
I
jak? – pytam T.
Ten
Mickiewicz tu nie pasuje.
Nie
pasuje – dlaczego?
Tak
wizualnie.
Aaa,
skoro T. mówi, że nie pasuje, to nie pasuje. W końcu On układa bułeczki w
piekarni. Mickiewicz skreślony, Sierocki zostaje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz