Wczoraj
napisała do mnie jedna dziewczyna, prosząc mnie, bym poświęcił Jej następny
wpis. Powiedziałem, iż musi się postarać, by zaistnieć w mojej historii. Ona na
to, że piszę o T. i B., więc mogę i o Niej. Odpowiedziałem krótko, że nie piszę
wcale o T. i B., ale o pewnych zjawiskach. Ona uparcie obstawała przy swoim.
Zupełnie nie rozumiem Jej pragnień. Owszem pisałem dla dziewczyn nawet całe
książki, ale tylko i wyłącznie w celach terapeutycznych, gdy naprawdę tego
potrzebowały, a u owej niewiasty nie widzę takiej potrzeby.
Może
zrozumiałbym tę prośbę, gdybym miał milionową publiczność, wtedy usłyszałoby o
Niej mnóstwo ludzi. Ja mam zaledwie dwustu znajomych, powiedzmy, że mój wpis
przeczyta połowa z Nich. Daje to w sumie stu czytelników. Niewielu, jeżeli ktoś
chce się wybić na gwiazdę. Powinna napisać do Lewandowskiego, Piaska, Burneiki,
albo przynajmniej do T. T. ma więcej znajomych ode mnie. Wiadomo, teraz ludzie
bardziej potrzebują strawy chlebowej, aniżeli intelektualnej. T. jest kimś, to
jest piekarz. A ja? Zwykły poeta facebookowy.
Z
racji, że jestem grzecznym i ułożonym chłopcem, nie potrafiłem odmówić.
Dedykuję owej Damie krótki, aczkolwiek wypływający z głębi serca poemat:
Ja,
poeta mały, bez większych talentów
W
świecie absurdów i malkontentów
Spełniam
drobne, niewieście pragnienie
Choć
nie jest sława na moje skinienie
Jeśli
chce Panna być w Hollywoodzie
Musi
zaprosić T. na porządny udziec
Wtedy
spełni się sen o pięknej karierze
Bo
w siłę swojego pióra niestety nie wierzę
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz