„Plan
wczorajszej nocy wzorowo wykonany” – nucę sobie od rana. Kolejna wizyta w
znajomym klubie w mieście przyniosła garść interesujących tematów, a więc
zaczynamy.
W
końcu oderwałem się od mojej ulubionej ścianki i powędrowałem na parkiet, a tu
jakże miła niespodzianka. Podbiega do mnie jedna z fanek, chyba stała
czytelniczka. Nie wiem dokładnie co mówiła, ale na pewno chodziło o bloga. Nie,
nie piłem wcale alkoholu, w tej sali jest jakaś słaba akustyka. Kompletnie nic
nie słychać. Już nas rozpoznają. Dobrze, powoli otwierają się wrota do
światowej kariery. Jeżeli mam tam wejść razem z T., musi to być naprawdę
szerokie przejście.
Gdy
już wybrałem się na parkiet, trochę potańczyłem. Ot tak, do przodu i do tyłu,
aż dopadła mnie taka koleżanka. Młoda krew, a ja już najlepsze lata mam za
sobą. 10 minut i serce prawie stanęło. Jak to mawiają – SKS. Teraz cały tydzień
na ziółkach, łóżeczko, ciepłe kapcie, muzyka relaksacyjna. Chciało się szarżować,
trzeba cierpieć. Przyznaję szczerze, nie
dałem rady.
Ale
znam GOŚCIA, który zawsze daje radę. Wy też Go znacie. Jack … Jack
Wisnioviecky. Cudowne dziecko polskiego kapitalizmu. Jeżeli ktoś nie zna Jacka,
nie istnieje. Jack jest wcieleniem amerykańskiego snu o potędze. Spełnieniem
marzeń o beztroskim, szczęśliwym, bezproblemowym życiu. Jack pierwszy wchodzi
na parkiet i ostatni z niego schodzi. Jack ma styl, luz, talent. Jack jest
wszędzie. Jeżeli zobaczysz kiedyś ładną dziewczynę i pomyślisz w przypływie
ludzkiej pychy, że to Ty Ją odkryłeś, wyprowadzę Cię z błędu. Jack był tam 5
milionów lat świetlnych przed Tobą. Jack to krzyżówka Dawida Guetty, Keanu
Reevesa, Colina McRae oraz Mariusza Wlazłego. Pomnożona razy dziesięć. To jest
właśnie Jack, zresztą wszyscy Go znacie.
K. twierdzi, że Jack zawsze opuszcza
swoje czarne, debeściackie okulary, gdy jest pod wpływem alkoholu. Ale ja wiem,
iż to wierutne kłamstwo, ponieważ Jack nigdy nie pije, On jest taki na co
dzień. I gdy słuchałem koncertu CZADOMENA naszła mnie genialna myśl. Tylko jeden
człowiek w klubie mógł ze spokojnym sumieniem powtórzyć frazę piosenki gwiazdora:
„Ja jestem superbohaterem …”. Tym człowiekiem był właśnie Jack – cudowne dziecko
polskiego kapitalizmu.