O mnie

Moje zdjęcie
Nauczyciel języka polskiego i historii. Pasjonat edukacji. Szczęśliwy mąż i przyszły ojciec. Zwykły człowiek o niezwykłych pomysłach na życie :)

wtorek, 2 lutego 2016

Georg - polskie dobro eksportowe

Zanim przedstawię Wam kolejnego bohatera opowiastki, muszę skomentować Wasze komentarze. Po tym jak Jack udostępnił posta na znanym portalu społecznościowym licznik bloga zaczął wariować i przekroczył 1000 odsłon. Siedzę z Ptaszkiem. oraz B. na poddaszu i wspólnie delektujemy się komercyjnym sukcesem. Uśmiech nie schodzi z mojej twarzy, ale wiem, gdy wrócę do domu i przytulę się do swojej ukochanej podusi, to odbiję na niej delikatną, niewinną łzę szczęścia. Tacy jesteście niesamowici. Nie egzotyczni, osobliwy, dziwaczni, lecz po prostu wyjątkowi. Jack robi doskonałe bity, A. cudowne paznokcie, B. wszędzie Cię podwiezie, a T. … pije dużo alkoholu i zawsze udaje Chińczyka. Z Waszej wyjątkowości powstają wyjątkowe historie. Ja tylko nieporadnie ubieram je w słowa. Wszystko w tym temacie.

Zauważyłem, że męscy bohaterowie mają większe wzięcie od żeńskich postaci. Większość czytelników to chyba kobiety, a prawdziwa kobieta lubi poczytać o prawdziwym mężczyźnie z krwi i kości. Tak, wiem, co kochacie – te jędrne pośladki, napięte bicepsy, porażający intelekt. Taki właśnie jest nasz kolejny superbohater – Georg, w wolnym tłumaczeniu na język polski Grześ.

Georg to przyjaciel Jacka. Gdy Georg wróci z zagranicy i spotyka Jacka, robi niezłą imprezę zwaną potocznie rozpierduchą. W okresie letnim zaprasza gości do Domu Strażaka, podobno wyciąga węże i leje z nich cudowny, ożywczy napój prosto do gardeł swoich gości. Warto odwiedzać imprezy organizowane przez Georga, co z pewnością potwierdzi Kasia Mountain (nazwisko panieńskie). Co tam się działo. Jedni wychodzili na czworaka, drudzy wypełzali, ktoś zasnął na stole, inny pod.

Georg robił u siebie także Sylwestra, korzystając z nieobecności rodziców. O Panie, jaka tam była balanga, a jakie towarzystwo. George, Jack, Stanley (Stach), Damiano, Duży Majs (polska pisownia fonetyczna). Wszyscy trzeźwi. Uwierzcie dziewczyny, żaden z nich nie pije. Naprawdę. No może odrobinkę. Trochę więcej niż odrobinkę, o tak na spróbowanie. Jedną lub dwie butelki. Na głowę. Niewiele.


A ile Georg zna kobiet. Pięknych kobiet. Georg dał mi nawet numer do Śnieżynki, to jest dopiero urocza i miła niewiasta. Georg ostatnio u Niej wizytował w dalekiej Holandii. Wstawił takie zdjęcie, jak Oni wyglądali. Piękni i Młodzi. Romeo i Julia, lepiej Angelina Jolie i Brad Pitt. Ludzie sukcesu.


Krążą plotki po wsi, że Georg – fan muzyki klubowej ma problemy z dotrwaniem do końca każdej imprezy. Podobno szybko wpada w objęcia Morfeusza i tak śpi, śpi, aż do kolejnej imprezy. Jak Królewa Śnieżka i obok niego chodzi  siedmiu krasnoludków w kusych spódniczkach, płci żeńskiej rzecz jasna. Osobiście nie daję wiary tym pomówieniom, przecież Georg nie przespałby żadnej okazji poznania wartościowej dziewczyny. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz