Studia
służą do poszerzania wiedzy. Naprawdę. Bez ironii. Nigdy nie byłem w Gdańsku, a
historię miasta znam lepiej niż niejeden rodowity Gdańszczanin. Przedmiot
HISTORIA POLSKI do roku 1795. Podaję listę wykładów:
Sytuacja
Gdańska w okresie panowania krzyżackiego.
Stosunki
pomiędzy Rzeczpospolitą, a Gdańskiem w świetle przywilejów królów polskich dla
Gdańska.
Stosunki
pomiędzy Rzeczpospolitą, a Gdańskiem za panowania Zygmunta Augusta i Stefana
Batorego.
Stosunki
pomiędzy Rzeczpospolitą i Gdańskiem za panowania Jana III Sobieskiego.
Dochody
gospodarcze Gdańska.
Relacje
Gdańska z nowymi instytucjami parlamentarnymi w Polsce.
A
teraz smaczki ze studenckiego notatnika:
„W
przywilejach z roku 1472 Gdańsk zobowiązał się wybudować dla króla stajnię dla
200 koni królewskich” (Wiadomo, koń królewski, więc trzeba dokładnie policzyć)
„Trzeci
Ordunek składał się z pospólstwa, żeglarzy, kupców. Liczył on 100 osób, plus 8
starszych cechów głównych” (Bez komentarza)
„Jan
III Sobieski to postać niezwykle barwna, o ciekawej i bogatej karierze
politycznej oraz równie ciekawym życiu osobistym” (prawie, jak prezydent Duda)
„Gdańsk
prowadził ożywiony handel zagraniczny. Miasto pozostało potentatem w dostawach
surowców leśnych, dużym zainteresowaniem cieszyły się przede wszystkim klepki
do beczek na wino, sprowadzane przez Francuzów” (ach, ci Francuzi)
„W
okresie lat dekoniunktury stałym odbiorcą zboża pozostały Niderlandy (60-70%).
Największa zapotrzebowanie zgłaszała Szwecja – eksport żyta szwedzkiego (niższa
cena, gorsza jakość). Pszenica dostarczana z Gdańska do Szwecji stanowiła od 18
do 50 % całych zasobów tego skandynawskiego państwa” (jak bym wiedział, ile
wynosiły te zasoby)
Po
paru wykładach stwierdziłem, że już nigdy do Gdańska nie pojadę, wolę pooglądać
widokówki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz