O mnie

Moje zdjęcie
Nauczyciel języka polskiego i historii. Pasjonat edukacji. Szczęśliwy mąż i przyszły ojciec. Zwykły człowiek o niezwykłych pomysłach na życie :)

poniedziałek, 29 lutego 2016

Serce piekarza

Dzień Kobiet dopiero w przyszłym tygodniu, ale piekarz T. już od miesiąca biega z językiem na brodzie, bo my – prawdziwi mężczyźni doskonale wiemy, że o kobiety trzeba dbać codziennie, a nie tylko od święta. Mój mączany przyjaciel przez cały weekend nie wychodził z domu … pracował, pracował i w końcu dopiął swego. Kochane Panie, rozkoszujcie się kunsztem piekarnianej poezji.


Kobieta

Kobieta prawie jak mąka
Biała, czysta, krystaliczna
Przełożona nadzieniem
Spracowana kuszeniem
Wzrasta do góry,
Nęci zapachem
Jak olejek eukaliptusowy
Uderza do głowy,
Rozkłada od środka
Czuła, delikatna i słodka

A ja?
Jak rodzynek na kruchym cieście
Chciałbym tak w serce niewieście
Zajrzeć i zgłębić wszystkie sekrety
Marzenia piekarza, niestety

I jak, może być? – zapytał rozdygotany T. Tak, tak, kawał dobrej poezji – stwierdziłem z pełnym przekonaniem. Dodaj jeszcze coś od siebie, no wiesz jako wisienkę na torcie – odparł T. Ok, dodam – odpowiedziałem.


Drogie Panie, jeżeli jesteście zmęczone, niewyspane, smutne, chore, przybite, pamiętajcie o jednym: prawdziwym lusterkiem są zawsze oczy mężczyzny, który Was kocha. 

sobota, 27 lutego 2016

Allyblog

Zawsze cieszy mnie wszelki rodzaj aktywności twórczej podejmowany przez młode osoby. Mądrzy ludzie mawiają: „Takie Rzeczpospolite będą, jakie ich młodzieży chowanie” i nie sposób się z nimi nie zgodzić. Dlatego dziś zachęcam Was do odwiedzania bloga Oli. Nastrojowo, poetycko i oryginalnie. Nie tylko z aparatem, ale też z dobrą książką. Gdy taki stary zrzęda jak ja, zabiera się za pisanie, jest to oznaka kryzysu wieku średniego. Gdy taka młoda dziewczyna, jak Ola zabiera się za fotografię i literaturę, jest to dowód intelektualnych ambicji i artystycznych poszukiwań. Podobne inicjatywy należy nie tylko zauważać, ale przede wszystkim wspierać. A więc wchodzimy, udostępniamy i zanurzamy się w pięknie Jej świata.



Skorzystałem ze sposobności, przejrzałem posty, troszeczkę pogłówkowałem i wyszedł mi niezły kolaż. Refleksyjnie przy sobocie – wspólnie z Olą oraz Wisławą Szymborską. Oczywiście życzymy naszej młodszej koleżance równie dużych sukcesów, a nawet literackiego Nobla. 

      Nic dwa razy się nie zdarza
      i nie zdarzy. Z tej przyczyny
      zrodziliśmy się bez wprawy
      i pomrzemy bez rutyny.

        Choćbyśmy uczniami byli
        najtępszymi w szkole świata,
        nie będziemy repetować
        żadnej zimy ani lata.
      Żaden dzień się nie powtórzy,
      nie ma dwóch podobnych nocy,
      dwóch tych samych pocałunków,
      dwóch jednakich spojrzeń w oczy.























        Wczoraj, kiedy twoje imię

        ktoś wymówił przy mnie głośno,
        tak mi było jakby róża
        przez otwarte wpadła okno.
      Dziś, kiedy jesteśmy razem,
      odwróciłam twarz ku ścianie.
      Róża? Jak wygląda róża?
      Czy to kwiat? A może kamień?


        Czemu ty się, zła godzino,
        z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
        Jesteś - a więc musisz minąć.
        Miniesz - a więc to jest piękne.
      Uśmiechnięci, współobjęci
      spróbujemy szukać zgody,
      choć różnimy się od siebie
      jak dwie krople czystej wody.


piątek, 26 lutego 2016

Kozetka

Z cyklu „Przychodzi Grześ do lekarza”.

- Proszę ściągnąć bluzkę.
- (Pacjent rozbiera się)
- Proszę oddychać.
- Yyy (pacjent próbuje oddychać).
- Tutaj boli?
- Nie.
- A tu?
- Też nie.
- Choruje Pan na coś?
- Nie.
- A w spodniach wszystko w porządku?
- (Pacjent spuszcza wzrok na dół) Nie wiem … chyb tak.
- Jak Pan chce, mogę sprawdzić.

- (Po dłuższym zastanowieniu) Nie, dziękuję, wolę sam.  
- Pan żonaty? 
- Nie. 
- Singiel?
- Tak (pacjent odpowiada z dumą). 
- No dobrze, to Pan typ intelektualisty. 
- Chyba tak, a jest taka jednostka chorobowa? 
- (Lekarz w śmiech) Na całe szczęście to nie podlega leczeniu. 

czwartek, 25 lutego 2016

Proroctwo

Jakieś dwa tygodnie temu przewidywałem, że szkoły będą nas zapraszać na wykłady edukacyjne dla dzieciaków. Piekarz T. pukał się w czoło, niedowiarek jeden. Ale ja mam trzecie oko. Dzwoni telefon. Odbieram. Pani Pedagog. I co, mój biały, mączany przyjacielu? Kreda w dłonie i już niedługo jedziemy z tematem. 

środa, 24 lutego 2016

MARTWEAR

Wpada do mojego pokoju piekarz T. i pyta się, czy już jestem gotowy. Zaraz, zaraz, stoję przed lustrem i zakładam czarną koszulę w prążki. No szybciej – ponagla. Spokojnie, mamy czas, gdzie ja podziałem swoją marynarkę, o tutaj się schowała. Co ty jesteś jakaś pięknisia, że tak się stroisz? – podnosi głos T., wyraźnie wzburzony. Jeszcze tylko skóra węża i będzie cacy, nie zwracam uwagi na uszczypliwości T. Skóra węża to mój talizman, wszędzie ją zabieram. Jeszcze żadnej nie przyciągnęła, ale wierzę w jej cudowne właściwości.

Już. Odwracam głowę w stronę T. i dopiero teraz spostrzegam, jak jest ubrany. Co Ty odwalasz? – pytam. Pokaż co masz pod spodem. No nie, bluzka na ramiączka. Gdzie Ty jedziesz, na basen? Jak cię widzą, tak cię piszą – znasz takie przysłowie? Pokiwał przecząco głową.

Odpalam komputer, podsuwam krzesło pod zadek T. Patrz – MARTWEAR. Tutaj jest wszystko pokazane, krok po kroku. Widzisz gdzieś swój naramiennik? No właśnie, styl, luz, elegancja. Musi zdać się na rady specjalistki, jak ja.

Przewiń zdjęcie. Ulala. Moda damska. Oglądaj. Jak to, po co? Chcesz nadążyć za współczesną kobietą, czy nie? Masz wyglądać, jak rycerz przy damie, a nie jak paź przy gównie.

MARTWER daje Ci wędkę, ty musisz wziąć ją w ręce i zarzucić. O tak, do przodu. Twój strój to przynęta, później zaciągniesz żyłkę pięknym wnętrzem i rybka w sieci.

Czekaj, czekaj, zatrzymaj. O, właśnie tego szukałem – rozjaśnianie włosów krok po kroku. Zawsze chciałem być blondynem.

Miesiąc później piekarz T. miał już cztery kobiety, tylko i wyłącznie dzięki radom MARTWEAR.


Blog z klasą, gorąco polecamy!

wtorek, 23 lutego 2016

Top Secret



Miałem kiedyś takiego kolegę na studiach, nazywali go TOP SECRET. Prawdziwy erudyta i myśliciel, taki współczesny Sokrates, z małą różnicą, miał więcej włosów. 120 kg żywej wagi. Ostatnio spotkałem się z Nim na hali. Troszkę Mu się przybrało. Jak stanął na bramce, widziałem tylko słupki, pośrodku było On. Oj Misiu, Misiu szybciej bym Cię obiegł, niż gola trafił. 

TOP SECRET miał własną filozofię życiową. Od razu powiem, że bardzo głęboką, zakorzenioną w antyku, do którego odnosił się dość powściągliwie. Nie spodobało mu się powiedzenie "Gdzie ty Gajuszu, tam i ja, Gaja", więc przerobił na swoją modłę - "Gdzie ty Gajusem, tam ja Gają". Pani od łaciny była trochę zdziwiona, dokładnie Mu się przyjrzała, ale zaliczyła. 

Później TOP SECRET dobrał się do myśli judeochrześcijańskiej. Utrzymywał mianowicie, iż konsumpcja miłości może nastąpić po 18 roku życia, wtedy jest to miłość chrześcijańska. Cóż, w katechizmie pisali trochę inaczej, ale TOP SECRET wiedział lepiej. 

Jeszcze jedno, SECRET nawiązywał troszkę do Platona i potrafił wcielić myśl wielkiego poprzednika w życie. Pewnego razu kupił swoje dziewczynie bukiet róż, w nim umieścił jedną różę porcelanową i powiedział, że ich miłość nie zgaśnie, póki nie zwiędnie ostatni kwiat tego bukietu. Taki był romantyczny, a koleżanki z roku śmiały się z Niego. Dziwne jest to, że jak Enej zaśpiewał dwa lat później "Dałem ci kamień z napisem LOVE/No bo kwiaty szybką schną", to wszystkie wariowały z zachwytu, a przecież przebój ten powtórzył jedynie hasło SECRETA. 

SECRET, nie martw się, prawdziwych mędrców docenią dopiero po śmierci ...  niestety.

poniedziałek, 22 lutego 2016

A & A Handmade – niech promienny uśmiech zagości na twarzy Twojego dziecka

Z wielką chęcią wspieramy wszystkie szlachetne inicjatywy, a do takiej z pewnością należy A & A Handmade. Dziewczyny robią cudowne rzeczy z dość niepozornych elementów, dbając o uśmiech każdego dziecka. Jeżeli interesuje Cię coś wyjątkowego, niespotykanego i jedynego w swoim rodzaju to gorąco polecam Ich usługi. Świeże pomysły i nowatorstwo – największe zalety projektu A & A.

Dokładnie obejrzałem ich stronę, bo T. wspominał niedawno coś o ojcostwie, więc trzeba zabezpieczyć się na przyszłość. Opaski na ręce, łapacze snów, coton balls – oj przyda się, przyda.

Najbardziej zaintrygowała mnie nazwa spódniczki z tiulu. Tiul, tiul. Wiem, co to znaczy słowo ciul, ale to chyba coś innego. W końcu materiał dla dziecka nie może być ciulowaty, więc nie ciul, tylko tiul. Proste. Wyglądają przepięknie, sami musicie sprawdzić.

Łapacze snów. Na początku myślałem, że magazynują one to, co człowiekowi się przyśni. Oj, lepiej, aby nikt nie znał moich snów. Ale przeczytałem instrukcje, wszystko jasne. One wyłapują koszmary. Gdybym kupił taki łapacz, wypisał na nim swoje imię i podarował pewnej uroczej niewieście, to śniłaby tylko o mnie. Świetny produkt.


Kochani rodzice, niedługo wchodzi w życie projekt 500+, więc nie mówcie o braku pieniążków w domowym budżecie. Uśmiech dziecka jest najpiękniejszym darem dla każdego człowieka, więc czyńcie swoją powinność. Dziewczyny już na Was czekają, naprawdę warto!

niedziela, 21 lutego 2016

T. - skazany na sukces

W poprzednim odcinku: T. nie wrócił na weekend do domu. W. umiera z tęsknoty. T. powiedział W., że musiał przerzucić dwie tony mąki w piekarni, a tak naprawdę spędził romantyczny wieczór z H. Zrozpaczona W. zadzwoniła do K. i wspólnie z B. pojechali do znajomego klubu w mieście. Tam spożywali alkohol. 

Czy W. dowie się, co robił T. na pryczy w piekarni? 

Odcinek 5013

W końcu T. wraca do domu. Jest sobotni, lutowy wieczór. Dzwoni do Niego W.  i pyta, co robi. T. odpowiada, że gra w grę komputerową marki FIFA. Tym razem nie kłamie. W. mówi, że odezwie się później.

Za chwilę do domu T. wchodzi A. oraz B+. A. i B+ nie przychodzą często, zazwyczaj w wyjątkowych sytuacjach. Tak było tym razem. T. stawia wszystko na jedną kartę i wygrywa. Najpierw T., zyskuje aprobatę A., B+ opiera się dłużej lecz T. sięga po broń najcięższego kalibru – komplement. Mówi, że na całą rodzinę B+ przypada ćwierć mózgu. Wyszukany żart pozwala zawładnąć sercem B+.

Nagle otwierają się drzwi, staje w nich K. K. jest wyraźnie niezadowolona, iż T. wykorzystał moment Jej nieobecności. Na całe szczęście T. zdążył załatwić swoje sprawy z A. i B+. A. i B+ wychodzą, a T. przysuwa swoje czarodziejskie rogaliki bliżej K. Jednym ruchem ręki połechtał Jej spragnione uciech podniebienie.


Dzwoni telefon – to H., która chce się dowiedzieć, jak spędza wieczór Jej nowy amant. T. przyznaje, że siedzi w towarzystwie K., lecz nie wspomina nic o rozmowie z W. oraz wizycie A. i B+.

Nastaje moment decydującego rozstrzygnięcia. Do gry wkracza stęskniona W., ale T. nie biegnie Jej na powitanie, lecz dalej raczy się towarzystwem K., no i czarodziejskich rogalików rzecz jasna.

W. kieruje się w stronę pokoju. Tam ubija targ z bratem T. – M. M. chce sprzedać T. za pół litra wódki. Tymczasem K. wychodzi, a T. obnaża się publicznie od pasa w górę i od majtek w dół.

T. wyciąga z lodówki butelkę czystej i idzie do siebie.

W. przypieczętowuje transakcje z M., ale jest ona tylko pozorna, bo o wszystkim decyduje L. – matka T.

Czy L. dowie się, że Jej syn został sprzedany za pół litra wódki? Co zrobi H., gdy odkryje podstęp W.?  Gdzie podziały się A. oraz B+? Ile rogalików zaniosła do domu K.? Odpowiedzi na te pytania już w następnym odcinku „T. – skazany na sukces”.

sobota, 20 lutego 2016

Owidiusz dla mężczyzn

Zgodnie z obietnicą, dekalog dla prawdziwych mężczyzn.


Zagłębiłem się w treść i mam nieodparte wrażenie, że Jack wychowywał się na Owidiuszu. 

  1. Wykorzystaj każdą okazję, by zdobyć serca, nawet te pozornie niedostępne, bo każdą kobietę można zdobyć. 
  2. Dla utrwalenia miłości nie wystarczą zalety fizyczne, męska uroda, bo te zniszczy upływ czasu. 
  3. Opanuj zasady sztuki wymowy, pisz listy, nieustannie towarzysz swej damie i spełniaj jej kaprysy, 
  4. Składaj śmiało obietnice i nie przejmuj się tym, że w większości nie będą spełnione.
  5. Balansuj między subtelnym przejęciem inicjatywy a pozorną obojętnością.
  6. Dbaj zawsze o swój wygląd zewnętrzny, ale też nie zapomnij, że już na pierwszy rzut oka musisz zdradzać swój stan uczuć do kobiety.
  7. Nie ufaj przyjaciołom, towarzyszom i krewnym, bo mogą zechcieć zakosztować twej „zdobyczy”.
  8. Każda kobieta jest inna, więc każdą zdobywaj w inny sposób. Nie zadawaj też niestosownych pytań.
  9. Kobiety dojrzałe są w sprawach miłości bardziej doświadczone i mogą obdarzyć mężczyznę większą rozkoszą niż młode.
  10. Nie zapomnij o pieszczotach, bez nich nici z rozkoszy w alkowie.
 Panowie, dziś sobota, a więc do boju.

piątek, 19 lutego 2016

Owidiusz dla kobiet

Lata płyną, czasy się zmieniają, ale myśli starożytnych mędrców nadal mogą być wskazówką dla współczesnych.
Gdzie ja to mam? Zaraz, zaraz, znajdę. Słownik ortograficzny, stary numer Faktu, notatki z romantyzmu, czytaj sterta bzdur (nie wiem, kto to pisał), walentynka od nieznajomej (spokojnie, z 1998 r., miałem jeszcze wzięcie). Jest. Nieśmiertelny Owidiusz.

Drogie Panie,

DEKALOG DLA KOBIET

1.      Dbaj o swoją urodę, a jak jej nie posiadasz, stosuj sztuczki maskujące ten brak.
2.     Nie sztuka jest obwiesić się biżuterią i złotem, sztuka nie zachować wieśniaczej skromności i nie dać dowodów złego gustu.
3.     Ubieraj się starannie, stosując odpowiednie kolory, a fryzura niech współgra z typem twej urody.
4.      Nigdy nie rób się „na bóstwo” w obecności swojego kochanka.
5.     Znajomość gry na lirze, literatury, poezji, tańca i gier towarzyskich, śpiew niczym słowik – to twoja broń wobec płci przeciwnej.
6.      Miłości szukaj w miejscach publicznych, ale kosztuj ją w alkowie.
7.     Wystrzegaj się niestałych w uczuciach zawodowych uwodzicieli oraz zbyt urodziwej przyjaciółki, jak i służki.
8.      Stwarzaj pozory, bądź tajemnicza i niedostępna, wzbudzaj zazdrość, wykorzystaj męską próżność.
9.      Na uczcie flirtuj, baw się, pij wino, ale się nie upijaj.
10.  Pamiętaj, że młodość trwa krótko, więc nie odmawiaj swych wdzięków mężczyznom.


Ruszam na poszukiwania niewiasty, która potrafi zagrać na lirze. Już jutro dekalog dla mężczyzn. 

czwartek, 18 lutego 2016

Lustracja

Od rana chodzę cały roztrzęsiony. Nie mogę wydusić z siebie ani jednego słowa. Z rozpaczy zjadłem dwie tabliczki czekolady. Bolek donosił. Donosił na Lolka … to jeszcze mogę zrozumieć. Męska rywalizacja. Ale Bolek donosił również na Tosię. Jestem załamany.


Mam nadzieję, że w daczy Kiszczaka nie znajdą teczki Kubusia Puchatka, tego bym nie przeżył. 

środa, 17 lutego 2016

Marzenia nic nie kosztują

CLEO chwali się na face, że szkolne testy zawierają w sobie pytania o ludowość Jej piosenek. Skoro dzieci uczą się o CLEO, może już w niedalekiej przyszłości, będą uczyły się także o nas.

Za 2 lata na testach gimnazjalnych:

Na podstawie zbioru opowiadań Przychodzi T. do Grzesia dokonaj charakterystyki jednego z głównych bohaterów – Jacka.

Model odpowiedzi:

1.      Przedstawienie postaci – Jack to bohater zbioru opowiadań Przychodzi T. do Grzesia. Autor nie określa dokładnie wieku bohatera, lecz można domniemać, że jest młodym mężczyzną, gdyż prowadzi bujne życie towarzyskie.

2.      Cechy wyglądu – Jack jest przystojnym mężczyzną, ponieważ „kręci się” wokół Niego wiele dostojnych niewiast. Za znak szczególny bohatera można uznać czarne okulary, zakładane jedynie na specjalne okazje.

3.      Cechy charakteru – Jack jest wesoły i wyluzowany. W codziennym życiu wykazuje się altruistyczną postawą – żadnej pięknej pannie nie odmówi symbolicznego buziaka.

4.      Ocen postaci – Uważam, że Jack jest dobrym człowiekiem. Chciałbym mieć takiego przyjaciela.


Które dziecko dokona własnej charakterystyki bohatera? :)

wtorek, 16 lutego 2016

Debiut w TM

Od paru dni wierzę w szczęśliwe zbiegi okoliczności. Wcześniej nie wierzyłem, ale teraz tak. Ostatnio rozmawiałem z moim kolegą T. – piekarzem nad sensem egzystencji poety. Tworzyć, tworzyć i pokazywać światu. Prawie jak bułeczki – wtrącił się T. Tak, literatura to świeże pieczywo, też potrzebuje swoich odbiorców – pomyślałem. Może wezmą Cię do „Tygodnika Miasteckiego” – przerwał moją romantyczną wizję T. Jasne, już biorą – odpowiedziałem.

Wczoraj wróciłem późno do domu, wchodzę na znany portal społecznościowy. Przeglądam profile. Ładna Ta Kate, a i Georgowi niczego nie brakuje. Słyszę dziwny plusk. Wybiegam z łóżka i do łazienki. Chyba coś z kurkiem. Nie, to dźwięk wiadomości na portalu. Folder „Inne”. Jak ja mam tu wejść? Klikam, klikam i nic. O, wyskoczyło – redaktor TM. Szybciej spodziewałbym się Beaty Szydło albo Magdaleny Ogórek. W końcu jestem przystojnym mężczyzną, przynajmniej tak mówi mama. Myślicie, że może kłamać?

 Zaproszenie do kącika felietonisty. Dla mnie? Zdobyłem się na nutę kokieterii i napisałem, że nie wiem, czy podołam. Chcieli mnie w „Rzeczypospolitej”, ale TM to przecież wyższa półka. Pan Redaktor powiedział, że warto spróbować. „Rozumiem, że treść i forma ograniczona” – wystukałem na klawiaturze. „Ograniczona jedynie Pana inwencją twórczą” – pojawiła się notka w tej malutkiej, śmiesznej tabelce. O chłopie, nie wiesz, co mówisz – tego oczywiście nie napisałem. Mam nadzieję, ze teraz tego nie czyta. Swoją drogą, bardzo miły człowiek, a w Internecie twierdzili inaczej. Tam zawsze kłamią.


W ten sposób spadłem z nieba i trafiłem do Waszych domów. Spokojnie za bardzo nie będę się rozpychał. Tak troszeczkę, na boki. Chciałbym zabrać Państwa w niezwykłą i magiczną podróż. Do świata radosnych przeżyć, szczerych wzruszeń, cudownych,  niezapomnianych doświadczeń. Moimi bohaterami będą wyjątkowi ludzie …, czyli Wy – Drodzy Czytelnicy, bowiem w każdym z nas kryje się cząstka amerykańskiego superbohatera. Gotowi do startu? Zapinamy pasy i widzimy się w przyszłym tygodniu. Do zobaczenia!


poniedziałek, 15 lutego 2016

Jednoręki bandyta

Nigdy w życiu nie spotkałem się z prawdziwym hazardem, być może dlatego, że w hazardzie liczy się szczęście, a te zwykle omija mnie szerokim łukiem. Nie mam szczęścia do loteryjek, kart, no i oczywiście kobiet. Kiedyś czytałem powieść Dostojewskiego „Gracz”, ale dopiero niedawno przekonałem się, że jest ona dość marna, ponieważ nie odzwierciedla rzeczywistych emocji tytułowego bohatera.

Wchodzę do kasyna razem z B. i D. Przed maszynami barowe stoliki. D. ledwo sięga do blatu. Kilka dotknięć na rozgrzewkę. D. podkasał rękawy. Po kilku niepowodzeniach sam bierze się do roboty. Wrzuca piątkę, a może i dwie. Podwyższa stawkę do 2 zł. Rusza. Pierwszy ruch i nic. Drugi, także. Trzeci, to samo. Zaraz wtopi – myślę. D. nie myśli wcale i już na wstępie ma nade mną przewagę. Zmienia stawkę na 3 zł. Rusza. Zapaliły się kolorowe lampeczki, jabłuszka czy coś. Trafił. Podskoczyło do 40 zł. Kilka ruchów i nic. D. znowu wrzuca 5 zł, pomimo iż ma jeszcze 30 zł. starej puli. Debil, no debil – irytuję się w duchu. D. zwiększa stawkę do 5. Teraz już kompletnie Mu odbiło – prowadzę wewnętrzną tyradę. Aż tu nagle zaświeciła się plastikowa skrzyneczka . Wyskoczył jakiś robot, maszynka zaczęła wariować. Liczby skaczą, a ja przecieram oczy ze zdumienia. Cyferki idą do góry. Nie wierzę, wystukało 230 zł.


D. wykonał jeszcze parę ruchów, gdy pula spadła do 200, B. odciągnął D. od przyjacielskiego pudła. Pani zawołała D. i wypłaciła należną kwotę. Ja to wygrałem? – wycedził zdumiony D. Zwinął forsę i poszedł w kierunku monopolowego. Już jutro nie będzie pamiętał o wygranej. Ale ja nie zapomnę tej nauki do końca życia, w którym tak bardzo liczy się szczęście. 



niedziela, 14 lutego 2016

Kupidyn

Od rana próbuję skontaktować się z T. Przepadł jak kamfora. A mówiłem, by nie pił. Musiał zgubić się gdzieś w trójkącie bermudzkim. T. świętował wczoraj osiemnastkę M. Siedział między W. a D. Oddziaływały na Niego mocne prądy wschodnie i gorące powietrze Zachodu. W. jest niewprawiony, ale młody. D. doświadczony, choć przepity. M. to solenizant, więc na pewno nie opuścił żadnej kolejki. Trudno wydostać się z trójkąta bermudzkiego, choć T. ma przewagę nad innymi. Posiada kompas, czyli pustą butelkę. Do następnej soboty znów nabierze kolorków.

Wyczytałem z mądrych źródeł, że statystyczny Polak wyda w tym roku na Walentynki 67 zł. T. kupił trzy porządne maszynki do golenia włosów. Skoro znacząco zawyżył średnią, poprosiłem Go o mały prezent dla mnie. Taką kartkę z malutkim Kupidynem. Mogę nawet sam wypisać. Wypisałem, zapakowałem w kopertę. Dzisiaj miał przynieść, już chyba nie przyniesie. Trudno, zmieni się datę i będzie na przyszły rok.

Jeżeli Wasza Walentynka zaginęła gdzieś w bliżej niewyjaśnionych okolicznościach, krótki cytacik na pocieszenie:


„ … ten, kto kocha naprawdę, kocha w milczeniu, uczynkiem, a nie słowami” (C.R. Zafon, Cień wiatru). 

sobota, 13 lutego 2016

Szept miłości

W przeddzień Walentynek - refleksyjnie. 

Szeptem wymówił Jej imię
Szeptem ustalił bieg rzeczy
Szeptem trafionym do serca
Szeptania pustce zaprzeczył

Szeptem objął za rękę
Szeptem ukoił w bólu
Szeptem prostym i czułym
Szeptem gorąco przytulił

Gdy inni głośno wołali
Stał w poświacie milczący
Bo tylko szept szczery, intymny

Jest przyjaciółką miłości