Maczam
pióro w kałamarzu. Delikatne pociągnięcie ręki. Doskonale, jeszcze nie wypadłem
z wprawy. Kolejne pociągnięcie. Powoli, powoli. Kontemplacja sztuki wymaga
cierpliwości. Ja mam czas. A Ty? Głupie pytanie, już od godziny siedzisz na tym
łóżku, więc 15 minut nie zrobi Ci większej różnicy. Spokojnie, dłużej nigdy mi
nie schodzi. No, ale nie psujmy nastroju.
Piękna,
tajemnicza, uwodzicielska, zmysłowa. Roztopiona w palecie barw. Gra kolorami.
Bez słów, bez spojrzenia. A jednak woła … woła z oddali … kusi i woła …
-
Synu, skończ już z tymi pierdołami, parówki stygną …
W
ten oto sposób z mojej kontemplacji został tylko garnek z gorącą wodą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz