Trrrrrrrrrrr…
- Synu, jakaś Pani do ciebie.
- Do mnie? Niemożliwe. Tak, słucham.
- Dobry wieczór, Monika Skowronek,
Narodowy Bank Polski, Filia Warszawa.
- Słucham? Monika, Monika, coś mi to
mówi, może Pani jeszcze raz powtórzyć…
- Monika Skowronek, Narodowy Bank
Polski.
- A przepraszam, tamta była Anioł, nie
Skowronek. Słucham, czym mogę służyć?
- Jest Pan stałym klientem Narodowego
Panku Polskiego w związku z tym przygotowaliśmy dla Pana specjalną, świąteczną
ofertę. Czy chce Pan wysłuchać naszej propozycji?
- Tak, tak proszę.
- Pouczam Pana, że nasza rozmowa jest
nagrywana. Zechciałby Pan odpowiedzieć teraz na parę pytań?
- Tak, słucham.
- Jaką kwotę pieniężną chciałby Pan
otrzymać na Święta?
- W sumie to żadną, wolę tradycyjne
prezenty …
- Ale gdybyśmy Panu podarowali pewną
kwotę, to na co by Pan ją przeznaczył?
- Ale ja nie przyjmuję takich podarunków
od nieznajomych …
- Nie ma Pan żadnych potrzeb związanych
ze Świętami?
- No mam.
- A więc ile?
- Trzy.
- Trzy tysiące?
- Nie, trzy potrzeby – wiara, nadzieja i
miłość.
- Czyli podczas Świąt na wszystko Pana
stać?
- Synu, kto to dzwonił?
- Pani z banku rozdawała prezenty.
- A ty jej pewnie znowu o tej miłości …
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz