O mnie

Moje zdjęcie
Nauczyciel języka polskiego i historii. Pasjonat edukacji. Szczęśliwy mąż i przyszły ojciec. Zwykły człowiek o niezwykłych pomysłach na życie :)

środa, 22 listopada 2017

Nocowanie...

Za oknem coraz częściej ciemno, więc wypadałoby przyjrzeć się nocy.
Noc niesie ze sobą wiele znaczeń, rzecz jasna nocnych znaczeń. 
Bo noc to nie jest dzień, co oczywista. 
W nocy można nocować. 
Samemu lub w grupie. 
Ewentualnie prze-nocować. U kogoś. 
Czyli tak naprawdę prze-lecieć. 
Nie, nie kogoś. Ale do kogoś. 
No tak w gościnę. Skorzystać z noclegu. 
A jeśli jest się w wieku niemowlęcym, bądź w podeszłym – z nocnika, by za-nocować, czyli za-wojować w nocy. 
Tak po prostu, jak nocny rycerz, mówiąc słodkie dobra-noc. 


Podobny obraz

piątek, 17 listopada 2017

Dylematy Kubusia

- Ty, a gdybyśmy tak popłynęli w stronę słońca … o tam?

- Ale, jak Ty chcesz tam dopłynąć? To strasznie daleko, nie mamy łodzi, a dookoła panuje straszna ciemność. Ja jestem zbyt głupi, a Ty zbyt słaby na taką podróż…

- Hmm … to znaczy, że my już nigdy nie dotkniemy słońca?

- No coś Ty, poczekamy, aż nastanie dzień, wtedy słońce przypłynie do nas ;)

La-la-la Lalunia

I ja mu wtedy mówię, słuchaj chłopie. Tak to być nie może. Musisz wrócić i wspomóc przyjaciela w potrzebie … Jak to w jakiej? Klimat się zmienia, sucho jakoś na sercu… rozumiesz? Toć wieszcz polski sławetny Mickiewicz Adam pisał w czasy dawne na los przyszły miarkując: „Polały się łzy me czyste, rzęsiste”. I ja, biorąc za wzór, owe wersy lozańskie, do brata mego piekarza-eks, prośbę takową kieruję: „Wracajże Mości z emigracji, tudzież trunek szlachetny chłodzę”. Ino list podpisawszy (imieniem własnym, a gnuśnym) prezent swawolny dołączam.

Panny dostojnej szukałem, co by majestatem i pozą raczyła uczciwość moją zaświadczyć. Jednakże przemierzając wzdłuż i wszerz, okolice znajome i bliskie, zawodu doświadczył ogromnie. Niektóre waćpanny nie chciały że mną nawet słowa zamienić, zaś inne dla niecnych zamiarów wykorzystać pragnęły. Nie ugiął się jednak pod namową korowodu tego i znalazł dla brata eks-piekarza białogłowę zacną, powabną.


Oto przedstawiam we własnej osobie: „La-la-la lalunia z niej” :)


środa, 10 maja 2017

Przewrotna matematyka

Wtorkowe, smutaśne popołudnie … właściwie to wieczór … jak ten czas szybko leci … 21.11 … Za oknem deszcz … a właściwie to słońce … pogoda zmienną bywa … jak kobieta … Nie ma co liczyć na taryfę … ulgową … Nie stać mnie zresztą … ani na taksówkę … ani na … nieważne … Ostatni promyk nadziei … jest … lecę z kuchni … jak porażony … dźwiękiem wiadomości … Obliczam w locie … Brunetka … blondynka … Biorę w ciemno … bez ceregieli … Głęboki oddech … klikam … tu Robert …


Kurtyna opada, niewiasta znika, bywa przewrotna matematyka.

Znalezione obrazy dla zapytania matematyka na wesoło plakat 

niedziela, 30 kwietnia 2017

Gdzie jest ten Wrocław?

- To gdzie jest ten Wrocław?

- A skąd ja mogę wiedzieć … nigdy tam nie byłem …

- Oglądasz „Pierwszą miłość” i nie wiesz, gdzie Wrocław?

- Ja tylko tak zerkam … na aktorki … Trochę dalej niż Poznań, a trochę przed Krakowem … Chyba … Zresztą, kto by to wiedział … Wrocław, Wrocław … To nawet blisko Świerzenka nie leży …

- To, jak ty tam trafisz?


- Zapytam o barBarian … J

Znalezione obrazy dla zapytania barbarian wrocław

środa, 26 kwietnia 2017

Na miejscu ?

W pewnym pubie, rozmowa zwyczajna, niekontrolowana …

- Dziękuję, to już będzie wszystko …

- Na miejscu?

- Słucham?

- No na miejscu czy zabiera Pan ze sobą?

- Na czyim miejscu?

- No tutaj …

- Nie, ja tu obok, za sklepem …

- Czyli na miejscu …

- Ja nikogo miejsca nie chcę zajmować …

- To, gdzie Pan będzie w końcu spożywał?

- No przecież mówię, że mieszkam tu obok, za sklepem …

- To mogłam zapakować …

- Dziękuję, wolę zimne, po gorącym mnie suszy w gardle i wtedy muszę popić …

- To może ja do tego hamburgera coś jeszcze dorzucę do picia?


- A to wtedy poproszę na miejscu J

Podobny obraz

niedziela, 23 kwietnia 2017

Karta się odwróciła

Jak dobrze, że dzisiaj niedziela … Wieczór z polską poezją … mmm … jakie to piękne …

Polały się łzy me czyste, rzęsiste
Na me dzieciństwo sielskie, anielskie
Na moją młodość górną i durną

Trrr … Co za czasy … Głupie telefony … Wszędzie dzwonią i dzwonią … Poezji poczytać nie można … Janusze … Bezwstydni … Nieczuli …

Trrr … Już idę … Odbieram … Gdzie ta słuchawka … Aj … Zapomniałem … To komórka … Głupie telefony … Głupie … Tylko dzwonią i dzwonią … Bezwstydnie …

- Słucham?
Znalezione obrazy dla zapytania talia asów
- Co za karta?
- Odwróciła się?
- Karta się odwróciła? Jak?
- Miłości karta? W której talii?
- Tej mojej? Tak, tak, na pewno się odwróci …





Gówno się odwróci, tam były sam asy. Jak pisał poeta:

Na mój wiek męski, wiek klęski

Polały się łzy me czyste, rzęsiste  

sobota, 15 kwietnia 2017

Świątecznie

- Ja wrócę za 2 godziny, a ty tu niczego nie popsuj …

- Tak, tak wiem. Zamknij drzwi i zakręć kurki od gazu …

(…)

- I co, nic nie rozwaliłeś?

- No coś Ty, zobacz, co zrobiłem …

- A smakowałaś to w ogóle?

- Po co? Przecież widzę, że dobre … A poza tym nie lubię jeść ... 

- Pokaż …

- I co? Coś trzeba?

- …

- Mówiłem J


- To chodź, zrobisz jeszcze tę szarlotkę ...

czwartek, 13 kwietnia 2017

Damska kolekcja

To wy idźcie, do tego spożywczaka, a ja tu się powłóczę. Tam i z powrotem. Pochodzę sobie. A kto mi zabroni? Wejdę i wyjdę. Tak na luzaka. I nawet ukłonię się Pani przy kasie i powiem ładnie „Dzień dobry”. Tak, tak … jestem już dużym chłopcem. Wiem, jak zachować się w towarzystwie. Mama mnie nauczyła. O, jakie ładne … to chyba bawełna … Szkoda, że nie mój rozmiar. Ale wiem, kto wyglądałby w tym obłędnie …

- Przepraszam, ale dział męski jest na górze …

- Słucham?

- Dział męski, na górze. Tutaj są ubrania dla kobiet …

- Ale ja wiem, że to są ubrania dla kobiet … inaczej, bym ich w ogóle nie oglądał. Pani nie lubi kobiecych kolekcji? Jak Pani nie lubi oglądać kobiecych ubrań, to musi Pani przenieść się na górę, tam jest dział męski. Widziałem taką plakietkę przed wejściem …

- Sama ją tam przylepiłam …

- To nie czytała Pani tego, co przylepia? Ja zawsze czytam wszystko, co mi wpada do ręki … Kiedyś miałem taką koleżankę, raz się o mnie oparła i przeczytałem ją aż do serca … A ostrzegałem, żeby mnie nie dotykać … Pani też powinna napisać takie ostrzeżenie – „samotni faceci nie mogą oglądać kobiecych kolekcji” …

- Ale mogą …

- To tylko ja nie mogę?

- Pan też może …

- Co mogę? Oglądać, czy dotykać, bo już trochę się pogubiłem …

- Wszystko …


- No wie Pani, takich deklaracji to nie oczekiwałem … ja chciałem tylko popatrzeć … Upsss … zapomniałem powiedzieć, by kupili piersi z kurczaka … Dobrze, że w spożywczym można popatrzeć przed kupnem J
Znalezione obrazy dla zapytania manekin damski

środa, 12 kwietnia 2017

Sekret - pies na baby

- Tak, słucham …

- No cześć misiu J

- Yhy … no, ja Ciebie też kocham, ale coś Ci się głos zdeformował.

- Tak, poczekaj chwilkę … Paweł Sekrecki?!

- Aha, to Ty, no to czemu nic nie mówisz?

- Spodobało Ci się? Wiedziałem? J

- No co tam? O dziewczynach chciałeś pogadać. W końcu Sekret – pies na baby J No to dawaj.

- A co Ci tak głośnik huczy? Rozwalony? Jak to? Od tamtej pory?

- Aha, no ładnie, żeś przywalił. Nie ma co, komórką prosto w łeb. No w sumie masz rację, długo się nie gniewała. Było warto?

- Aha, rozumiem, słodko się pogodziliście. No widzisz, było Jej stacjonarnym walnąć, od razu byście złapali lepszy kontakt. I tak macie dobry? No popatrz. No wiadomo, nie masz już konkurencji. Rubach wymiękł – Sekret do boju.

- A ja myślałem, że Ty z Eweliną ten tego. No biedactwo, nie ułożyło się Wam. Może złe chipsy wybrałeś. Serowe? Poczekaj … --- No widzisz, mówiłem – lubi paprykę. I tak byście do siebie nie pasowali. Jak to dlaczego? W takim małym samochodzie, to byś tylko kawałek brody zmieścił, a gdzie reszta?

- Słucham? Reszta! Reszta! Nie Reszka, tylko reszta. Ale jak już zacząłeś, to kontynuuj. Chętnie posłuchamy, tzn. posłucham J

- Ale Ty jesteś głupi, Ona zgrywa tylko niedostępną. Mówię Ci, czy ja kiedyś Cię zawiodłem?

- Yhy … no to dobre. Nigdy nie możesz trafić, jak Ona jest na imprezie? To Ci pomogę, tylko dobrze słuchaj. Trochę to skomplikowane. Bierzesz pod obserwację trzy dziewczyny: Olę, Basię i Resię właśnie. Jeśli w poniedziałek Olka jest na flaku, to pozostałe są trzeźwe. Wtorek wolny. Jeśli w środę Baśka jest na flaku – to dwie pozostałe są trzeźwe, czwartek wolny. W piątek przychodzi kolej na Resię, więc w czwartek będzie na imprezie. Proste? Jak to obliczyłem? One więcej niż dwa dni bez alkoholu nie wytrzymują. Podstawiasz do wzoru i jedziesz. A co Ty myślisz, czemu ja zawsze trafiam na nie w Matrixie? Magia J

- No to opowiadaj dalej.

- Ale pojechałeś. To mężatki też masz w głowie? Ciekawie co na to Krzysiu i Sławek. Nie boisz się? W sumie jak wybierzesz Magdę – to na Kaszuby nie wasz wstępu. Jak Dorotę – to Cię wojsko dopadanie. I tak źle, i tak niedobrze.

- A powiedz mi, jak Ty to robisz? No wiesz, to: Madziu, Dorotko, Agatko, Gosiu. Ja tak nie potrafię. Dużo ćwiczysz? Przed lustrem? Ja też muszę popróbować: Madziu, Dorotko. No, nawet mi wyszło J

- A jaka piosenka Ci się z Nią kojarzy? No to zanuć. Ale co to ma być? Twoje odgłosy godowe mnie nie interesują? Aha, tak leci tekst. Nie znam. Zaraz zapytam …

- Znacie taką piosenkę, co robią „UUUUUUUUUU” – Barbara Streisand.

- Bingo! Wiela Was łączy? A co takiego? Pięknie, jak okręt pod pełnymi żaglami? Nie rozumiem. Ale co łączy Cię z Basią? (Basia, co łączy Cię z Pawłem?) No to mów. Aha, że ona Baśka, a Ty Wilki J

- A byłem przekonany, że to hip-hop Cię kręci. A jednak, to nie był hip-hop tylko Gosia. W sumie to może być przy Niej trochę zmądrzał. Na to już za późno, powiadasz. Aha, widzę, że muzyka łączy ludzi. No to muzyka, albo prof. Podlawska. Ale to by było coś, takie życie, jak w hip hopie – umcia, umcia, umcia! J Raz Ty na dole, raz Ona na górze. Ty Jej głucha noc, głucha noc. A ona Ci … no nie wiem: wszystko kręci się, jak pozytywka, w kółko ta sama melodia. Akurat to do Ciebie pasuje, bo ciągle pierdzielisz to samo. Tylko uważaj, żeby się to nie skończyło, jak z tego jednego. Nie wiem, jak mu tam: Jak zapomnieć mam Gosię moją, co w duszy mej jest na dnie, na dnie …

- Zawsze zostaną Ci jeszcze dwie Gosie. To już zależy od Ciebie, co wolisz. Jedna Ci zatańczy, druga ugotuje. Aaa, nie lubisz tańca? Sam masz w domu rurę? Zapomniałem, że w weekendy studiujesz taniec zarobkowy. A jak z gotowaniem? Nie narzekasz? Widać, widać. (No niestety Gosiu, Paweł żywi się we własnym zakresie).

- A z Olą? W sumie to racja. Z Olą to tylko po chrześcijańsku. Zapomniałem, że Ty masz jakieś inne prawdy wiary. To przecież wszystkie mają skończone 18 lat. To Ty jesteś trochę, jak święty Józef – zawsze przy dziewczynie, a dziecko nie Twoje J

- Mówisz? Diana miała u Ciebie szanse, ale spaliła się? Ale dlaczego? Rozumiem, raz czerwona, raz ruda, raz czarna. Do łóżka byś nie trafił. Cała paleta barw przed oczami. Ale tworzylibyście znakomitą parę? Ona jeździła Smerfetą, a Ty jak Papa Smerf.


I DLATEGO WŁAŚNIE SEKRET ZNALAZŁ DZIEWCZYNĘ SPOZA NASZEGO ROKU 

Znalezione obrazy dla zapytania top secret

Poezja emigracyjna

- No, gdzie ty jesteś?

- No już na granicy, wieczorem będę na miejscu …

- Masz coś dla mnie?

- Przywiozłem zbiory niemieckiej poezji – Goethe, Schiller, Heine … same arcydzieła …

- Ale …

- Znowu coś nie tak …

- Może ta sama epoka, ale coś bardziej polskiego?

- „Pan Tadeusz”?


- Księga VIII :)    

poniedziałek, 10 kwietnia 2017

Marcelina i Twierdza Wspomnień

„Był piękny, wiosenny poranek, który mógł się z powodzeniem zamienić w piękny, wiosenny dzień”[1] – zdanie wyjęte z drugiej części przygód Marceliny doskonale odzwierciedla moje ciche pragnienia w chwili, gdy dostałem kolejne zaproszenie do fantastycznego świata żywego Słowa. Od początku wiedziałem, że nie będzie to czas stracony, bowiem Izabela Skorupka potrafi „malować” poetyckie obrazy. Troszeczkę obawiałem się o konstrukcję fabuły, lecz szybko przestałem mieć jakiekolwiek wątpliwości. Zatopiłem się bez pamięci w „Marcelinie i Twierdzy Wspomnień”, by wyjść z tego wyjątkowego seansu z potężną dawką pozytywnej energii. Druga część książki utrzymuje poziom pierwszej, a w niektórych momentach nawet go przerasta. Ewaluuje również postać głównej bohaterki. Marcelina dojrzewa emocjonalnie, podejmuje decyzje, które wymagają od niej nie tylko odwagi, lecz także rozmyślań natury etycznej. Na uwagę zasługuje ponadto rozbudowana przestrzeń Bezczasu. Tak naprawdę dopiero w „Twierdzy Wspomnień” jest ona nową i pełnoprawną „jakością”, stanowiącą alternatywę dla zwykłej przestrzeni ziemskiej. Autorka zdecydowała się powielić pomysł dwóch równoległych światów. Marcelina wraz z profesorem Biersem próbuje odwrócić proces Adaptacji, dlatego penetruje zakamarki Królestwa Erraty. Pozostali członkowie jej rodziny żyją niejako w marazmie, urzeczeni fałszywymi obietnicami zagadkowego Dobroczyńcy. Podobnie, jak w części pierwszej oba światy skrzyżują się w końcowym pojedynku dobra i zła, prawdy oraz kłamstwa. Oczywiście, zgodnie z konwencją powieści familijnej zwycięży Marcelina.
Znów muszę pochwalić autorkę za wyszukany, subtelny język oraz wiele odniesień meta-tekstualnych. Myślę, że pod ciepłą i w gruncie rzeczy prostą historią rodziny Łobzowskich kryje się zdecydowanie głębszy przekaz. Izabela Skorupka pragnie zwrócić uwagę czytelników na kreacyjną moc Słowa. Ma to szczególne znaczenie w dzisiejszych czasach, kiedy słowo przestaje być synonim prawdy. Opisany w „Marcelinie” proces Adaptacji to nic innego jako proces dewaluacji słowa. Łukasz – ojciec bohaterki przygląda się, jak jego bliscy zatapiają się w świecie iluzji. Niby ci sami ludzie, niby ten sam dom, ale inne zachowanie, czyny oraz mowa. Dobrodziej kusi Marcelinę, na pokusy narażony jest także każdy użytkownik języka. Najlepszą obroną przed fałszem jest żywe Słowo rozumiane jako słowo Prawdy. Za tym słowem opowiada się w powieści nasza bohaterka. Droga do Prawdy okazuje się zawiła oraz pełna niebezpieczeństw. Pojawiają się Synonimy, Podrabiańcy, czy inne złowrogie postacie. Nie znaczy to jednak, by rezygnować z obrony naszych wartości, bo przecież Słowo również do takich należy.
Izabela Skorupka z całym naciskiem podkreśla, iż powinniśmy brać pełną odpowiedzialność za słowa, które wypowiadamy. Marcelina nie tylko czyta książki, lecz sama tworzy. Tworzą także pozostali bohaterowie powieści. Jednak nie każda twórczość przynosi Dobro. Niestety, nie żyjemy w baśniowym Królestwie Erraty, niektórych błędów nie uda się bezwiednie wyeliminować, więc trzeba ich po prostu unikać w momencie tworzenia. Nie chodzi tu tylko o samo pisanie, lecz przede wszystkim o relacje międzyludzkie. Pamiętajmy o przestrodze Wisławy Szymborskiej:

„Nad białą kartką czają się do skoku
litery, które mogą ułożyć się źle,
zdania osaczające,
przed którymi nie będzie ratunku”[2].

 Mam nadzieję, że Izabela Skorupka nadal będzie chronić nas przed czytelniczą wegetacją, tworząc coraz bogatsze i ciekawsze światy. Aby każdy poranek przynosił coraz więcej Dobra, skąpanego w pięknie literackiego Słowa.

Znalezione obrazy dla zapytania marcelina i twierdza wspomnień



[1] I. Skorupka, Marcelina i Twierdza Wspomnień, Warszawa 2016, s. 410.
[2] W. Szymborska, Radość pisania, [w:] tejże, Sto pociech, Warszawa 1967, s. 5.

Zemsta Facebooka

- Może mi coś wytłumaczyć, dlaczego ona mi się tu pierwsza wyświetla?

- Kto?

- No ona, tu na tym pasku …

- Znajomych?

- No …

- Przeszkadza ci to?

- No przecież wiesz, że nie lubię tego imienia … litery, od której te imię się rozpoczyna … i tego paska też nie lubię … Można coś z tym zrobić?

- Z nią?

- Nie, z tym paskiem, na którym ona jest … Prawdziwe świństwo …


- Jakie tam świństwo, to zwyczajna zemsta Facebooka ;)

Znalezione obrazy dla zapytania facebook

sobota, 8 kwietnia 2017

Sztuka śmiertelnie poważna

- Ty, a myślisz, że to można by jakoś spieniężyć? 

- Co?

- No to, nad twoją trumną …

- Te ślicznotki?

- No … Do Rubensa im trochę brakuje, ale może parę groszy, by dali …

- Zgłupiałeś, one są bezcenne. Widzisz te delikatne linie, kolory … rama sprayem farbowana … złotym … pół godziny montowałem … na śrubkach … i te łabędzie … symbol czystości … pełna harmonia … piękno … nie, to co u Rubensa … 

- Czyli nie sprzedaż?

- Dopiero po śmierci … wtedy cena wzrośnie …

- Serio?


- Jasne, to są jedyne kobiety, które był u mnie w pokoju ;) 


piątek, 7 kwietnia 2017

Turkus, seledyn, lazur

- Co ty tak siedzisz przed tą paletą?

- Tak, oglądam …

- Co oglądasz? Przecież tu nic nie ma …

- Też tak myślisz?

- No jasne, a ty nie?

- W zasadzie … turkus czy seledyn … Co za różnica? Nie będzie mi kobieta w kolorach mieszała …


- Jasne, jeszcze będzie prosić, byś Jej pokazał Lazur(owe) Wybrzeże ;)

Znalezione obrazy dla zapytania lazurowe wybrzeże

środa, 29 marca 2017

Niezrozumienie

- Już się spakowałeś?

- No za wiele to nie mam do zabrania …

- Pokaż. Szyszka, żółta kaczuszka, strzępek papieru? Przecież to są jakieś pierdoły …


- Widzisz, dla ciebie pierdoły, dla mnie całe życie. 

Podobny obraz

Kroniki Skrzatów

Wiadomość o wydaniu drugiej części „Kronik Skrzatów” Marbelli Atabe przyjąłem z dużym entuzjazmem. Doskonale pamiętam moje pierwsze spotkanie z Doliną Stokrotek i muszę powiedzieć, iż niewiele współczesnych książek dla dzieci wywarło na mnie tak ogromne wrażenie. Cudowna, magiczna atmosfera, piękny, poetycki język, świetnie skrojone postacie. Wszystko to podane w bardzo przystępny, a zarazem wyrafinowany sposób. Zatapiając się w świecie Amelki, wróciłem pamięcią do okresu własnego dzieciństwa. Po dobrnięciu do ostatniej strony, poczułem lekki niedosyt i smutek. Ale nie był on spowodowany brakami w materii pisarskiej, lecz samą koniecznością przerwania tej niezapomnianej i wspaniałej podróży. Na całe szczęście autorka „zlitowała się” nad biednym, szarym czytelnikiem, kontynuując swoją opowieść w części „Szagawarra”. Już przed zajrzeniem do środka, wiedziałem mniej więcej czego się spodziewać, choć równocześnie bałem się o poziom literacki drugiego tomu. Znacznie łatwiej sięgnąć szczytu, aniżeli się na nim utrzymać. Z tą delikatną obawą przystąpiłem do lektury „Szagawarry”. Już po kilku stronach pokornie zwiesiłem głowę, piętnując własne niedowiarstwo i wrodzony krytycyzm. Marbella Atabe po raz kolejny stanęła na wysokości zadania, racząc nas przepiękną, współczesną baśnią.
Tym razem w centrum głównych wydarzeń znajduje się Gutek. Jest to bardzo ciekawy i intrygujący bohater. Ma złote serce, troszczy się o każdego napotkanego skrzata, potrafi również powiedzieć dobre słowo czarownicy. Ale kryje w sobie także pewien sekret – w dzieciństwie rzucono na chłopca urok, stąd jego szpetny wygląd nieraz stawał się obiektem drwin oraz krzywych spojrzeń. Cała baśń zmierza do cudownego uzdrowienia Gutka, ale droga do magicznej przemiany wymaga wiele trudu i poświęceń. W tym niezwykłym, pełnym miłości i przyjaźni świecie zło zostaje pokonane przez szlachetne ideały bohaterów. Gutek dojrzewa emocjonalnie, za co spotyka go nagroda w postaci pierwotnego, „ludzkiego” wyglądu.
Myślę, że „Kroniki Skrzatów” to doskonała propozycja zwłaszcza dla dzieci i młodzieży w wieku szkolnym. Już Bruno Bettelheim przypominał o baśni jako narzędziu konstruowania osobowości dziecka. Aktywizowanie wyobraźni wcale nie odrywa od świata realnego, lecz uwrażliwia na jego piękno, prawdę czy inne aspekty duchowe. Zwracał na to uwagę choćby Bronisław Dymara, pisząc, że: „Baśń ukazuje istotne problemy ludzkiego losu. Rozszerza zakres >>przeżyć<< dziecka. Otwiera nieznane światy, zaciekawia, niepokoi. Nierzadko pełni rolę kompensującą i integrującą. Wypełnia luki w doświadczeniach codziennego życia”[1].  Powyższe funkcje spełnia w stu procentach najnowsza książka Marbelli Atabe. Trudno o lepszą pozycję na rynku, która w tak prostych słowach i plastycznych obrazach mówiłaby o najcenniejszych wartościach ludzkiego życia. Z tego względu „Kroniki Skrzatów” polecam również dorosłym czytelnikom. Niektóre sceny chwytają za serce, powodując autentyczne wzruszenie, a to jest cechą naprawdę dobrej literatury.
Okładka książki może nieco nas zmyślić. Biała, zaśnieżona chata, zwisające sople lodu, wokół spokój i cisza. W środku dzieje się naprawdę sporo, a serca czytelników zostają rozgrzane do czerwoności. Marbella Atabe tworzy swój własny, cudowny i magiczny świat. Bramy tego świata są otwarte dla każdego – człowieka, olbrzyma, skrzata, czarownicy. Wystarczy przystanąć i zapukać. Przepustką do Doliny Stokrotek jest czysta, szlachetna dusza, ubrana w dobro, nadzieję i miłość. Trudno nie doceniać autorki, która dzieli się tak wspaniałymi darami ze swoimi czytelnikami.
Znalezione obrazy dla zapytania marbella atabe










[1] B. Dymara, „Baśń w życiu i edukacji dziecka”, „Polski w praktyce” 2010, nr 6, s. 5. 

niedziela, 26 marca 2017

Na zapalenie ...

- Dawaj, dawaj ... tu ... do mnie ... szybciej ...

Frrrrrrrrrruuuuuuuuuuu ...

- Ale dałeś ... nie widzisz, gdzie stoję? Gdzie taka piłka, na zapalenie ...

- A ty się nie mylisz?

Znalezione obrazy dla zapytania piłkarz gif- No jeszcze dzisiaj mi się nie zdarzyło ;)    

piątek, 24 marca 2017

Zdjęcie Kłapouszka

- Chodź Kubusiu, staniemy razem do zdjęcia …

- Musimy?

- Naturalnie, to nasze pamiątkowe …

- Skoro nie ma wyjścia…

- Zrobimy sobie na tle tego dębu, chodź … Ja stanę z przodu, a ty za mną … Jesteś gotowy?

- Można tak powiedzieć …

Podobny obraz(Pstryk)
- Zaraz ci pokażę … oj, nie wyszło …

- Dlaczego?

- Miałeś stanąć za mną, ale przed dębem … W ogóle cię nie widać …

- Tego mi nie powiedziałeś ... 

- Co to za zdjęcie, skoro nie ma na nim mojego przyjaciela? 


- Kochany Kłapouszku, prawdziwy przyjaciel to ten, który jest nawet wtedy, gdy go nie widzisz.