Wiadomość o wydaniu drugiej części
„Kronik Skrzatów” Marbelli Atabe przyjąłem z dużym entuzjazmem. Doskonale
pamiętam moje pierwsze spotkanie z Doliną Stokrotek i muszę powiedzieć, iż
niewiele współczesnych książek dla dzieci wywarło na mnie tak ogromne wrażenie.
Cudowna, magiczna atmosfera, piękny, poetycki język, świetnie skrojone postacie.
Wszystko to podane w bardzo przystępny, a zarazem wyrafinowany sposób.
Zatapiając się w świecie Amelki, wróciłem pamięcią do okresu własnego
dzieciństwa. Po dobrnięciu do ostatniej strony, poczułem lekki niedosyt i
smutek. Ale nie był on spowodowany brakami w materii pisarskiej, lecz samą
koniecznością przerwania tej niezapomnianej i wspaniałej podróży. Na całe
szczęście autorka „zlitowała się” nad biednym, szarym czytelnikiem, kontynuując
swoją opowieść w części „Szagawarra”. Już przed zajrzeniem do środka,
wiedziałem mniej więcej czego się spodziewać, choć równocześnie bałem się o
poziom literacki drugiego tomu. Znacznie łatwiej sięgnąć szczytu, aniżeli się
na nim utrzymać. Z tą delikatną obawą przystąpiłem do lektury „Szagawarry”. Już
po kilku stronach pokornie zwiesiłem głowę, piętnując własne niedowiarstwo i
wrodzony krytycyzm. Marbella Atabe po raz kolejny stanęła na wysokości zadania,
racząc nas przepiękną, współczesną baśnią.
Tym razem w centrum głównych wydarzeń
znajduje się Gutek. Jest to bardzo ciekawy i intrygujący bohater. Ma złote
serce, troszczy się o każdego napotkanego skrzata, potrafi również powiedzieć
dobre słowo czarownicy. Ale kryje w sobie także pewien sekret – w dzieciństwie
rzucono na chłopca urok, stąd jego szpetny wygląd nieraz stawał się obiektem
drwin oraz krzywych spojrzeń. Cała baśń zmierza do cudownego uzdrowienia Gutka,
ale droga do magicznej przemiany wymaga wiele trudu i poświęceń. W tym niezwykłym,
pełnym miłości i przyjaźni świecie zło zostaje pokonane przez szlachetne ideały
bohaterów. Gutek dojrzewa emocjonalnie, za co spotyka go nagroda w postaci
pierwotnego, „ludzkiego” wyglądu.
Myślę, że „Kroniki Skrzatów” to
doskonała propozycja zwłaszcza dla dzieci i młodzieży w wieku szkolnym. Już
Bruno Bettelheim przypominał o baśni jako narzędziu konstruowania osobowości
dziecka. Aktywizowanie wyobraźni wcale nie odrywa od świata realnego, lecz uwrażliwia
na jego piękno, prawdę czy inne aspekty duchowe. Zwracał na to uwagę choćby
Bronisław Dymara, pisząc, że: „Baśń ukazuje istotne problemy ludzkiego losu.
Rozszerza zakres >>przeżyć<< dziecka. Otwiera nieznane światy,
zaciekawia, niepokoi. Nierzadko pełni rolę kompensującą i integrującą. Wypełnia
luki w doświadczeniach codziennego życia”. Powyższe funkcje spełnia w stu procentach
najnowsza książka Marbelli Atabe. Trudno o lepszą pozycję na rynku, która w tak
prostych słowach i plastycznych obrazach mówiłaby o najcenniejszych wartościach
ludzkiego życia. Z tego względu „Kroniki Skrzatów” polecam również dorosłym
czytelnikom. Niektóre sceny chwytają za serce, powodując autentyczne wzruszenie,
a to jest cechą naprawdę dobrej literatury.
Okładka
książki może nieco nas zmyślić. Biała, zaśnieżona chata, zwisające sople lodu,
wokół spokój i cisza. W środku dzieje się naprawdę sporo, a serca czytelników
zostają rozgrzane do czerwoności. Marbella Atabe tworzy swój własny, cudowny i
magiczny świat. Bramy tego świata są otwarte dla każdego – człowieka, olbrzyma,
skrzata, czarownicy. Wystarczy przystanąć i zapukać. Przepustką do Doliny
Stokrotek jest czysta, szlachetna dusza, ubrana w dobro, nadzieję i miłość.
Trudno nie doceniać autorki, która dzieli się tak wspaniałymi darami ze swoimi
czytelnikami.