Człowiek
uczy się przez całe życie. Na wczorajszej imprezie zrozumiałem, jaka głębia
przemyśleń tkwi w starych ludowych powiedzeniach. Mądrzy ludzie prawią: „Za
mundurem panny sznurem” i nie ma w tym zdaniu, ani krzty przesady.
Godzina
21.30. Siedzimy przez blokiem piekarza T., co bardzo wiele tłumaczy. W tak
zacnym miejscu rodzą się wyłącznie zacne pomysły. Wojskowy K. zaproponował
wyjazd na balet. Szybko pochwyciłem Jego myśl i liczę. Pieniędzy nigdy nie
liczę, bo i tak zawsze jest za mało. Liczę chętnych – wojskowy K., kierowca B.,
żona kierowcy – Z. i ja. Brakuje jednego. Oglądam się po wszystkich twarzach. Nie,
Jego nie możemy zabrać – myślę. I znowu się pomyliłem. Za godzinę leśniczy D.
siedział już z nami w samochodzie.
Mundur
to jednak działa na kobiety. Wojskowy K. z miejsca załatwił nam lożę w
dostojnym towarzystwie. Ten dopiero potrafi czarować. Tyle pięknych kobiet widziałem
ostatnio w sklepie z damską bielizną, ale to tylko przez szybkę, a tutaj na
żywo. W tym momencie czułem dumę z polskiej siły zbrojnej.
Drugi
nasz mundurowy – leśniczy D. wcale nie ustępował K. Naprawdę. Dziewczyny
oszalały na Jego punkcie, same prosiły, by dosiadł się do loży, a już później skandowały
tylko jedno imię. Jeszcze w drodze powrotnej D. wspominał o swojej osobistej zażyłości
ze śliczną brunetką o zniewalającym uśmiechu.
D.
był na tyle łakomym kąskiem, że nawet nie chcieli Go wypuścić z klubu. Pani ze
szatni kazała nam czekać aż do czwartej, bo niby zgubił numerek. Ale ja wiem
swoje. Ona liczyła na coś więcej niż zgubiony numerek.
Tyle
fajnych zawodów, a ja tak pechowo wybrałem. Nauczyciele nie noszą mundurów.
Szkoda, że nie ma już Giertycha, bo wówczas również brylowałbym na parkiecie.
Oj tak
OdpowiedzUsuń