O mnie

Moje zdjęcie
Nauczyciel języka polskiego i historii. Pasjonat edukacji. Szczęśliwy mąż i przyszły ojciec. Zwykły człowiek o niezwykłych pomysłach na życie :)

piątek, 27 maja 2016

Od pierwszego wejrzenia

- A co ty tak zamyślony siedzisz?
- Chyba się zakochałem.
- Co?! Znowu? Przynajmniej jakaś ładna?
- Nieziemsko.
- Ostatnim razem mówiłeś to samo.
- Tak?
- Zaczyna się … Znam Ją?
- Chyba nie, bo ja sam Jej nie znam.
- To gdzie się spotkaliście?
- W zasadzie to chyba nigdzie. Aj, wszystko przez te cholerne autobusy.
- A co ma autobus do twojej miłości?
- No właśnie dużo.


Zajmuję wygodne siedzenie nr 3, licząc od pleców kierowcy. Nastawiam czasomierz. 50 minut i będę w domciu. Ruszamy. Tzn. już stoimy, bo światła. Konkretnie czerwone. Na zielonym się jedzie, na czerwonym stoi. Ktoś tak kiedyś wymyślił i już zostało. Jedziemy dalej. Znów światła, znów czerwone. Stoimy. Zielone. Ruszamy. Ostatnia prosta i wyjazd z miasta.

Nie tak prędko, światełka. Czerwone. Patrzę w szybkę. Na przeciwnym pasie też stoją. Mnóstwo samochodów, ale mnie interesuje tylko jeden – z piękną brunetką za kierownicą. Ona na mnie, ja na Nią. Ja na Nią, Ona na mnie. Chyba nawet się uśmiechnęła. Puściłem oczko. Lewe (prawe też potrafię, nauczyłem się na studiach). Zielone. Moja miłość przeminęła wraz ze spalinami z rury wydechowej.

- Mogłeś przecież wysiąść na następnym przystanku.


- No co Ty, następny autobus miałem dopiero za 5 godzin. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz