Język
polski ulega ciągłym przeobrażeniom. Jedne wyrazy odchodzą w zapomnienie, inne
zyskują nowe znaczenia. Zmiany są nieuniknione, lecz niekoniecznie wychodzą na
dobre. Bardzo prosty przykład.
Dawniej
zapraszaliśmy niewiastę na dostojną wieczerzę. Dzisiaj zabieramy dupę na amerykańskiego
fast fooda. Kiedyś porządna dziewoja była okryta tajemnicą, dziś trywialne
laseczki nie mają już nic do ukrycia (paradoksalnie również niewiele do
pokazania, poza wspomnianą wyżej dupą). Wieki temu wzdychaliśmy za piękną
białogłową, a dziś za zwykłą świnią, czyli loszką.
Jaka
kultura, taki język – mawiała Pani od języka polskiego, dopiero teraz rozumiem,
co to naprawdę znaczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz