Wczoraj
instruowałem w sprawach miłości mojego kolegę B., dzisiaj musiałem
przeprowadzić krótki wykład dla moich koleżanek z pracy. Tłumaczę, tłumaczę i
żadnych efektów kształcenia nie widać. Przez dobre 5 minut musiałem powtarzać,
że wcale nie interesują mnie kobiety, na co One robią wielkie oczy. To ja od
nowa. Jestem cierpliwy, więc próbuję dalej. Ideałem mojej miłości jest miłość
platońska – objaśniam. A One się śmieją. Gdybym jeszcze ze mnie, to ok. Ale z
Platona? To przecież mój ulubiony filozof. Podwaliny europejskiej kultury. Podobnie jak ja, miał wysokie czoło. Inspirujący facet, oczywiście jak
na starożytność. Na XXI w. to chyba jednak trochę za mało. Rozgrzeszyłbym moje
drogie koleżanki, gdyby były młode, niedoświadczone, itd. Ale wszystkie trzy są
już dawno mężatkami. I dopiero teraz dowiedziały się, co to miłość. Jak mawiał
Platon – „rzeczy piękne są naprawdę trudne”.
Nowy projekt wydawniczy bezrobotnego nauczyciela - Grzesia i Jego kolegi piekarza - Pana T., a w nim potężna dawka humoru, a także szczypta emocjonalnych uniesień. Uniwersalne tematy w dziejach ludzkości - miłość, przyjaźń, przemijanie. Wszystko w imię dobra rodzimej literatury. Gorąco zapraszamy !!!
O mnie
- Grzegorz Sierocki
- Nauczyciel języka polskiego i historii. Pasjonat edukacji. Szczęśliwy mąż i przyszły ojciec. Zwykły człowiek o niezwykłych pomysłach na życie :)
poniedziałek, 27 czerwca 2016
niedziela, 26 czerwca 2016
Krótki wykład o miłości
Pierwsza
wakacyjna impreza zaliczona, więc w piękne, niedzielne popołudnie odwiedzam
mojego przyjaciela B. – główną postać wczorajszej imprezy. B. ma w swoim pokoju
piętrowe łóżko. Zajmuję dolną pryczę. Muszę powiedzieć, że nawet wygodna, choć
czułem się trochę nieswojo. Niczym w trumnie. Wpadłem na genialny pomysł, by B.
ozdobił spód górnej pryczy jakimś cudownym krajobrazem np. wodospad Niagara.
Budzisz się rano i takie widoki, od razu
nabiera się chęci do życia. A jeżeli już nie Niagara, to może jakiś plakat z
Bravo Girls. Wiem – Serena Gomez. Zawsze miałem słabość do brunetek o
zjawiskowym uśmiechu, niestety brunetki o zjawiskowym uśmiechu nigdy nie miały
słabości do mnie. Ale spokojnie. Nie obrażam się na rzeczywistość. Blondynki
też są sympatyczne.
B.
pokręcił z politowaniem głową, twierdząc, że jeszcze nie wytrzeźwiałem, a ja po
prostu jeszcze mam serce.
sobota, 25 czerwca 2016
Cztery żółte kaczory (jak rozpocząć wakacje to już z przytupem)
Fala
upałów daje się we znaki. Widać to szczególnie pod sklepem. Tam i z powrotem.
Krążą i krążą. Spragnieni ochłody. Idę więc za tłumem. Przed siebie. Pod
kolorowe parasolki. Ale najpierw po schodach. Na górę. Zabieram buteleczkę i na
dół. Na zeszycik, bo pieniążków nie mam. Nie brałem ze sobą, bo nie myślałem,
że jest tak gorąco. Proszę kolegę o małą pomoc. Nie lubię otwierać butelek.
Kiedyś próbowałem i urwałem całą szyjkę. A poza tym On ma szczęśliwą rękę. Nie
tym razem. No, ale następnym będzie wygrana. Sączę.
Już
miałem wracać do domu, ale zatrzymuje mnie S. S. to kolega z klasy. Rzadko przyjeżdża
do Polski, więc trzeba wykorzystać każdą minutę Jego obecności. Gadamy,
wspominamy, sączymy.
Nagle
pod parasolki wpada D. – leśniczy. Jemu upały dają się najbardziej we znaki.
Zaczyna swój liryczny monolog. Tym razem bajeczka o czterech żółtych kaczorach.
D. twierdzi, że kupił ostatnio w Kępicach cztery żółte kaczory, za promocyjną
cenę – 50 groszy/sztuka. Wszyscy zastanawiamy się o jakie kaczory chodzi, tego
niestety D. nie potrafił już wytłumaczyć w logiczny sposób. Kiedyś miałem taką
żółtą kaczuszkę i pluskałem się razem z nią w wannie, ale to chyba nie o niej
mowa, bo tamta była bezcenna, a kaczory D. kosztują 50 groszy.
Zagadka
pozostaje niewyjaśniona, chodź nie mam żadnej wątpliwości, że nastąpi dalszy
ciąg opowieści. Widziałem wakacyjne prognozy pogody. Upały nie oszczędzą
nikogo, w tym leśniczego D. i jego cztery żółte kaczory za 50 groszy/sztuka.
Subskrybuj:
Posty (Atom)