- Panowie na wieczór
panieński?
- Słucham?
- No, czy Panowie na
wieczór panieński?
- A tam będą same
panny?
- Nie wiem, jedna z
nich to na pewno tak…
- Hmm… właściwie możemy
już wstąpić, jak jesteśmy…
-
To proszę tędy…, tu jest Panów przebieralnia, za chwilę po Panów przyjdę… Pewnie
lekka trema przed występem… Może coś do picia?
-
Ooo, jakby Pani była tak uprzejma … cały dzień w pracy to troszkę w gardle
zaschło … wie Pani, tyle lat człowiek się uczył, to już żadnej tremy nie ma …
-
Serio? Tego w ogóle gdzieś uczą …?
-
Pewnie, na studiach… ile, ja nocy musiałem na to poświęcić proszę Pani, a ile
skryptów i książek przeczytać…
-
Poważnie? Ja myślałam, że to praktyka jest ważniejsza…
-
Owszem, ale najpierw teoria… teoria proszę Pani… a na praktykach to ja też
byłem… w szkole…
-
W szkole? Coś podobnego…
-
Proszę Panią, jak zacząłem raz w pokoju nauczycielskim, to pół kadry płakało…
taki to był występ… prawdziwa sztuka…
-
Nieprawdopodobne… Pierwszy raz coś takiego słyszę …
-
A jednak… Owidiusz, Mickiewicz, Słowacki. Co Pani chce…
-
Takie stroje?
-
Stroje? Nie, poeci – piękno nagiego słowa… rozumie Pani?
-
Niezbyt… to czym Panowie właściwie się zajmują?
-
Jak to czym? Recytujemy poezję, a co Pani myślała?